Jeden z XVIII-wiecznych koneserów zalecał, by przed obrazami Tycjana stawiać złote naczynia, zaś przed dziełami Giorgione – świeże kwiaty. W tej osobliwej poradzie zawiera się jednak trafna obserwacja wdzięku i delikatności płócien przedwcześnie zmarłego weneckiego mistrza, uchodzącego dziś za jednego z najbardziej czarujących i tajemniczych wirtuozów kolorytu.
Podczas październikowego spotkania przyjrzymy się pełnej światła Serenissimy twórczości tego – jak pisał w 1939 roku Mieczysław Sterling – „pierwszego pośród malarzy lubiącego wyrażać swój liryzm czy romantyzm w burzach przecinających niebo błyskawicami, w pejzażu ciepłym, w spojeniu pejzażu z ludźmi”.
Opowiada PAWEŁ BIEŃ